Zdobywamy Mount Everest
Pierwsza wspinaczka odbyła się 1 września 1990 roku po kręconych schodach zamku, aż na scenę Teatru Marcinek. Tam, jak wspominałem wcześniej, ogłosiliśmy dzieciom, że przejdą próbę odwagi i zawiązaliśmy im oczy chustami, jak w zabawie w ciuciubabkę.
Ruszył więc w górę po spiralnych schodach sznurek, trzymających się za ręce, przejętych maluchów, które dotarły w ten sposób na scenę Teatru Animacji. Tak zaczęło się „wspinanie” po szczeblach „łejerskiej drabiny”.
Łejery to szkoła z duszą
Z wieloletniego doświadczenia wiem, że aby dobrze się działo, potrzebni są w szkole entuzjaści, czyli twórczy nauczyciele i współpracujący z nimi rodzice; program autorski, który ich łączy; zwyczaje i tradycje, świadczące o indywidualnym obliczu szkoły. To jest to COŚ, co powoduje niezwykłą atmosferę, dumę z przynależności do gromady. Jest wabikiem przyciągającym do takiego środowiska. Tę potrzebę inności wynieśliśmy z naszych korzeni, z harcerstwa.*
Cytadela, przez trzydzieści lat, okazała się być bardzo znakomitym miejscem dla odbywania inicjacji kulturalnej małych poznaniaków, świetną glebą dla wzrastania łejerskich roślinek, przebywających tam dziesięć lat: od 6 do 16. Zakwitały więc i owocowały co roku artystyczne i wychowawcze zdarzenia w magicznej scenografii Cytadeli.
Opisanie ich z trudem zmieściłoby się grubym tomisku. Wspomnę zatem kilka z nich, które zadziwiały swym poziomem i pomysłowością łejerskich rodziców oraz niezliczone grono przyjaciół dzieci i sztuki.
Nie tylko gruszki na wierzbie
Przed Młodzieżowym Domem Kultury nr 2 na Cytadeli rośnie dorodna wierzba płacząca. Dla Łejerów stała się ona swoistym zwiastunem ważnych wydarzeń w życiu szkolnej gromady.

2 września 1990 roku wierzba obwieszona została wieloma dzwoneczkami, które radośnie zapowiadały dzieciom, rodzicom i nauczycielom powstanie łejerskiej szkółki i rozpoczęcie nowego roku szkolnego. W październiku zawieszono na niej różnobarwne parasolki, zapowiadające „Parasoladę”, czyli święto jesieni. Tuż przed Gwiazdką sfrunęły na wierzbę białe skrzydełka aniołków, zwiastując „Kolędy domowe”, a wraz z nimi Boże Narodzenie. 1 kwietnia pojawiły się na wierzbie dorodne gruszki, zapowiadając dzień niespodzianek i dowcipów. Innym razem stanęły przed wierzbą cztery stylowe krzesła, przed nimi cztery pulpity z nutami, a w tle, na gałązkach jak na pięcioliniach rozsiadły się nutki, zapraszając rodziców i nauczycieli na sztukę Bogusława Schaeffera „Kwartet na cztery aktorki” w wykonaniu aktorek Teatru Nowego w Teatrze Szkolnym „Łejery” . Wiosną 1994 roku wierzba „zakwitła” pomarańczowymi wstążeczkami. To na cześć Holendrów, którzy przybyli do Łejerów na poważne rozmowy o poważnej sprawie, o szkole, która rok później „przywędrowała” z holenderskiego Mierlo* na poznańską Cytadelę.
Wypożyczalnia skrzydeł
Nie trzeba nam wędzidła –
to jest to!
Fantazjo rozwiń skrzydła
i w drogę wiśta wio!
„Nasz konik” Wanda Chotomska
Jesienią 1991 roku Poznań obiegła wiadomość, że w Łejerach otwiera się „Wypożyczalnię skrzydeł” dla wszystkich tych, którzy mają potrzebę rozwinąć je, by pofantazjować. Przybyłym gościom łejerskie aniołki przypięły skrzydła, upoważniające do udziału w święcie poezji, czyli promocji nowej książki Wandy Chotomskiej „Wypożyczalnia skrzydeł”.
Uskrzydlona widownia burzliwymi oklaskami powitała siedzącą na tronie Wandę Poezję Chotomską, otoczoną wianuszkiem łejerskich muz. Potem były wiersze, piosenki, prezenty poetki, z jej książkami i autografami, oraz prawdziwa konferencja prasowa dziecięcych dziennikarzy z „Łejerskiego Niecodzinnika”. Leitmotivem uroczystości była piosenka – podarunek poetki dla Łejerów – „Nasz konik skrzydlaty”, która do dziś jest najważniejszą pieśnią Łejerów, a jej bohater, podobnie jak pegaz na dachu Teatru Wielkiego, króluje na łejerskiej szkole.

PS: Firma „Wypożyczalnia skrzydeł” istnieje do dziś przy ulicy Romana Brandstaettera, a to zobowiązuje! Uruchamia swoją działalność z okazji wizyt poetów i pisarzy. Skrzydła przypinali nam między innymi: Ludwik Jerzy Kern, Emilia Waśniowska, Małgorzata Musierowicz, Joanna Papuzińska, Joanna Kulmowa, Jarosław Lisiecki, Grzegorz Kasdepke, Lilianna Bardijewska, Juliusz Kubel. Marcin Przewoźniak i wielu innych pisarzy, poetów, muzyków, plastyków, aktorów, zwanych przez Łejerskich „Wzbogacaczami”.
Wyłącz telewizor – włącz się sam **
W jednym z założeń programowo-wychowawczych łejerskiej szkółki postanowiliśmy, że zaczniemy odzwyczajać naszych wychowanków od uprawiania, jak mawiają Czesi, „bamboszowej kultury”, czyli bezmyślnego gapienia się w telewizor. Wandzie Chotomskiej bardzo spodobał się pomysł i szybko dotarł do nas tekst piosenki, która propozycją różnych działań odrywa rodzinę od telewizora, by umieścić ją w przyrodzie, w malarskim plenerze czy na sportowym boisku.
Ideę podchwyciła natychmiast Redakcja Dziecięca TVP1 i tak powstał czteroodcinkowy program familijny „Wyłącz telewizor”, realizowany przez Łejery w plenerach Cytadeli. Przesłaniem programu było, jak wspomniałem, zainspirowanie rodziny do wspólnych działań po wyłączeniu telewizora. Były to cztery propozycje na cztery pory roku – jak u Vivaldiego. Jesienne „Drzewo genealogiczne”, zrealizowane przy wielkim dębie na Cytadeli, inspirujące dzieci w całym kraju do poszukiwania rodzinnych korzeni; zimowi „Kolędnicy-wędrownicy”, odkurzający piękny zwyczaj kolędowania od domu do domu „z wesołą piosenką, muzyką i tańcem”; wiosenne „Łejery ludzie! Cuda w tej budzie”, czyli propozycja mądrych i dowcipnych primaaprilisowych zabaw w szkole i okolicy oraz letni „Teatr, tato i lato”, prezentujący dwie rodziny o różnych systemach wartości: Telewizorskich, którzy nawet na wczasy taszczyli z sobą telewizor i Łejerskich – „szalonej” rodziny z szalonymi pomysłami na spędzanie wolnego czasu – muzykującej, uprawiającej sporty, urządzającej plener malarski i śpiewającej przy ognisku w parku na Cytadeli.
Spotkania z lokomotywą
To pomysł dydaktyczno-artystyczny realizowany z pierwszą klasą przez cały rok szkolny. Pracę z dziećmi podzieliliśmy na 5 odcinków, 5 stacji programowych, w których zawarliśmy treści i formy związane z nauką, wychowaniem i zabawami w teatr. Na początku, tradycyjne sprawdzanie obecności z dziennika, zamieniliśmy na listę obecności. Każdy uczeń miał swój wagonik, który umieszczał na tablicy, przedstawiającej powiększoną replikę okładki „Lokomotywy” Marcina Szancera. Dziecko, wchodząc do klasy zamieniało cyfry na wagoniki, potwierdzając swoją obecność. Ekspresowo sprawozdając: „podróż” z „lokomotywą” dostarczyła dzieciom wiedzy z różnych dziedzin „naukowych”, przygód związanych z poznawaniem dworca kolejowego, spotkaniem z prawdziwym parowozem, zakończonym podróżą kolejką wąskotorową, wielogodzinną zabawę na największej w Poznaniu makiecie z kolejkami w technikum kolejowym itd. Odwiedziliśmy też atelier artystów malarzy – ilustratorów książek dla dzieci, by potem w szkole rozpocząć prace nad własnymi ilustracjami do autorskiej książki „Lokomotywa”. Równolegle z wyprawami i pracami „naukowymi” przygotowywaliśmy całą klasą widowisko „Lokomotywa”. Wynikami tej wielomiesięcznej pracy zainteresowała się redakcja dziecięca TVP1, realizując serial : „Spotkania z lokomotywą” o znamiennych tytułach pięciu odcinków: „Stoi na stacji lokomotywa”, „Para buch!”, „Tak, to, to, tak, to, to!”, „Wagony do niej podoczepiali” i „Stoi w teatrze lokomotywa”.

Wchodzący na premierę goście musieli odbyć podróż kolorowymi torami wokół magicznej wierzby, mijając po drodze zamykające się i otwierające szlabany i semafory. W drzwiach łejerskiego teatru witali ich zawiadowcy stacji w prawdziwych kolejarskich czapkach, wręczając bilety – zaproszenia na premierowe widowisko: „Stoi w teatrze lokomotywa”.
Bimbą na Mount Everest
Wiosną 1991 roku, z ulicy Winogrady, ruszyła bimbą wyprawa teatralnej zerówki do poznańskiego „okrąglaka”. W tramwaju zadziwieni ludziska przecierali oczy ze zdumienia, widząc małych obywateli, którzy pojedynczo kasowali bilety, ustępowali miejsca starszym i, co najdziwniejsze, nie wrzeszczeli, jak to mają w zwyczaju dzieciaki. „Gdzie są wychowawcy?!”, wołali (to o nas). A w „okrąglaku” dziwiono się jeszcze bardziej, na widok gromady maluchów, wspinających się po krętych schodach „okrąglaka” na najwyższe piętro. Nagle pojawił się druh prof. Zbigniew Pilarczyk*** i zawołał: „Łejery! Gdzie idziecie?”. Idziemy zdobywać Mount Everest!!!– zawołały dzieci.
CIĄG DALSZY NASTĄPI…

* Harcerstwu poświęcony będzie specjalny rozdział „Przepisów”
** „Wyłącz telewizor” – tytuł 4-odcinkowego programu telewizyjnego”
*** Prof. Zbigniew Pilarczyk, twórca grafiki „Naszego konika”