Przepis na łejerskie harcerstwo, teatr i szkołę, czyli moja KSIĄŻKA KUCHARSKA / część 10

U ŁEJERÓW JAK W RODZINIE

ŁEJERY to rodzinność, to uznanie rodziców jako równorzędnego podmiotu szkolnej społeczności, to wspomaganie domu w nabywaniu przez uczniów tzw. „kindersztuby”, to zapraszanie do „łejerskiej rodziny” ludzi sztuki, nauki… (patrz: Koncepcja szkoły autorskiej – „Wizja”)

rys. Zbigniew Pilarczyk

Oto cztery wspomnienia, autorstwa Wandy Poezji Chotomskiej i trójki Rodziców, opublikowane w zeszycie ”U Łejerów”, wydanym w 2016 roku z okazji naszego 40-lecia.

„U Łejerów” – zeszyt wydany na 40. jubileusz Łejerów (wyd. Stowarzyszenie Łejery 2016)

Moje Łejery” Wanda Chotomska

„… Łejery są moje, a jestem ich. Moje, bo od lat łączą mnie z nimi nieomal rodzinne stosunki – wspólne wyjazdy, jak na przykład czas spędzony razem w Załęczu bądź w Łutowcu, gdzie Jurek Hamerski uczył łejerskie dzieci moich piosenek, a ja opowiadałam legendy. Te wyjazdy to były wielokrotnie prawdziwe „odwiedziny u rodziny”, kiedy to cały zespół Łejerów gościł w moim warszawskim mieszkaniu i prezentował w „Teatrze na jedenastym piętrze” (ul. Tamka 11) swój teatralny repertuar. To były także moje liczne spotkania w Poznaniu, po których zyskałam ksywę „najbardziej zapoznanionej warszawianki”.

Łejery są moje, a ja jestem ich, bo w moim rankingu na najlepszą placówkę oświatowo-wychowawczą zasługują na najwyższa ocenę. Nie znam drugiej takiej szkoły, która by tak mądrze współpracowała z rodzicami uczniów. I takich rodziców jak Łejerscy. Oni nawet księżyc potrafili w szkole wyczarować. Naprawdę tak było – kiedyś na wieczornym przedstawieniu, prezentowanym w szkolnym ogrodzie, zabrakło do inscenizacji księżyca, więc pomysłowi tatusiowie natychmiast skonstruowali na dachu szkoły atrapę – księżyc elektryczny.”

Z Łejerów się nie wyrasta” Stanisław Keck*

„… Łejery to program, który fantastycznie kształtował osobowości i charaktery dzieci i młodzieży. Wiem i widzę to patrząc na moje córki. Wiem też, że z Łejerów się nie wyrasta, Łejerami jest się na całe życie. Praca nad spektaklami czy zadaniami, które stawiali przed nami Ela i Jurek przynosiły każdorazowo efekty, które były bodźcem do podejmowania kolejnych wyzwań. Olbrzymia identyfikacja dzieciaków z zespołem, w pracy w zespole pomimo tego, że nie wszyscy zostawali odtwórcami głównych ról, to cechy, które rozwijała szkoła.

rys. Zbigniew Pilarczyk

Rezultaty pracy dydaktyczno-wychowawczej, powodowały, że również rodzice dawali się porwać tej sile entuzjazmu i z wielkim zapałem włączali się w działania z życia szkoły. Wrażliwość estetyczna, artystyczna, wrażliwość na potrzeby innych ludzi to cechy, jakie rozwijały się dzięki uczestnictwu w działaniach Łejerów. Z olbrzymią satysfakcją zauważam, że wszystkie te walory, nabyte i wykształcone przez te lata zasady i umiejętności moich córek nie skończyły się rok, dwa po opuszczeniu szkoły. Te zasady, umiejętności i nawyki pozostały i stały się fundamentem do budowy zasad moich córek na kolejne lata życia…”

Rodzina idzie do szkoły” Eleni Tzoka Stecka**

Kiedy 19 lat temu przekroczyłem wraz z moją córeczką drzwi szkoły Łejery, a nad drzwiami witał nas radosny napis „Dzieńdoberek”, nie wiedziałam, że właśnie z tą chwilą zaczęła uczęszczać do szkoły cała moja rodzina.

rys. Zbigniew Pilarczyk

Czym były dla naszej rodziny Łejery?

Bezpiecznym gniazdem, w którym mogły one – otoczone życzliwością i mądrą opieką dojrzewać do tego, by stać  się w przyszłości mądrymi, potrafiącymi rozmawiać ze sobą ludźmi, dla których sztuka stała się czymś ważnym w życiu.

Miejscem, w którym nauczyliśmy się, że można kreatywnie i radośnie spędzać wspólnie czas, robiąc proste rzeczy, a jednocześnie magiczne rzeczy, takie jak wspólne śpiewanie poezji czy też gotowanie.

Źródłem pięknych relacji i prawdziwych przyjaźni, które przetrwały czas wspólnej edukacji.

Przyjaznym środowiskiem, w którym każdy miał szansę wpływać na bieg wydarzeń, my również.

Wspólnym szaleństwem w słusznej sprawie, które wyzwoliło potężną energię, pozwalającą nie tylko wybudować Szkołę, ale również Teatr.

Inspiracją do tego, by zmienić na lepsze szkołę, a przy okazji siebie.

Nauczycielem, bo tu spotkałam paru mistrzów.

Łejery to ludzie, ja i moje dzieci mieliśmy szczęście, bo trafiliśmy na tych wyjątkowych.

Bezpieczne miejsce dla moich dzieci” Sławomir Bajew

Czym są dla mnie Łejery? Być może powinienem opisać chwytającą za serce przygodę ze wspólnych wyjazdów z łejerskimi w góry… być może wskazać na charyzmę Jurka czy fenomen Eli (albo odwrotnie). A może wspomnieć dziesiątki nietypowych szkolnych uroczystości, z których każda nieomal była ulotnym jak czas arcydziełem… Nie wiem, co powinienem napisać, żeby obecność cukru w cukrze, żeby oczywistość uczynić jeszcze bardziej oczywistą. Czasem skala paranoi, w której uczestniczę, skala wyścigów i pomysłów wszystkich na wszystko przerasta moją wyobraźnię, a może to ja nie dorastam do owej rzeczywistości, w której powszechnym zadaniem staje się udowodnienie, że nie jesteśmy wielbłądami.

rys. Sławomir Pilarczyk

Pytacie czym są Łejery? Otóż dla mnie są miejscem, gdzie mogę być tym, kim jestem, bez konieczności czegokolwiek, gdzie różnić się można pięknie, gdzie można (a nawet trzeba) być tajemniczym PePe. Ale czy dla mnie są Łejery opowiada najtrafniej w tym zmierzającym na skraj przepaści świecie to, że z pełnym zaufaniem mogłem tam oddać dzieci. SWOJE.

W maju 1983 roku do harcersko-artystycznej siedziby Łejerów w klubie „Rondo” przybył z Bułgarii dziennikarz Ivan Karik. Opiekował się nim z ramienia Głównej Kwatery ZHP, zaprzyjaźniony z nami, poeta i dziennikarz „Motywów” Jarosław Lisiecki. Pokazaliśmy „Romea i żulię”. Ivan Karin spadł z krzesła ze śmiechu. Konsekwencją tego było zaproszenie na Światowy Festiwal Satyry i Humoru do Gabrova w Bułgarii. A Jarosław Lisiecki pod wrażeniem łejerskiej atmosfery napisał piosenkę „U Łejerów jak w rodzinie”.  Muzykę skomponował znany nam od lat autor, kompozytor i reżyser, twórca wielu zuchowych pląsów, Henryk Ryszard Żuchowski.

Po latach, w 1992 zrealizowaliśmy z Telewizją Polską czteroodcinkowy serial familijny pt. „Wyłącz telewizor”, pierwszy odcinek jesienny nosił nazwę „Drzewo genealogiczne” i był inspiracją dla rodzin w całym kraju do poszukiwania swoich rodzinnych korzeni.

U ŁEJERÓW JAK W RODZINIE

1. U Łejerów jak w rodzinie –

tata, mama dużo dzieci.

Życie fajnie tutaj płynie,

dzień za dniem jak w domu leci.

Ref. Jeśli nawet kłótnie

ktoś tam kiedyś wznieci,

w końcu znowu będzie zgoda –

wszak słońce zaświeci.

2. U Łejerów jak w rodzinie –

dużo dzieci, tata z mamą.

Życie fajnie tutaj płynie

przypieczętowane sztamą.

Ref. Jeśli nawet dołek –

czegoś tam za mało,

w końcu na dwie równe nogi

będzie można stanąć.

3. U Łejerów jak w rodzinie –

mama, dzieci – no i tata.

Życie fajnie tutaj płynie,

nie być z nami to jest strata.

Ref. Jeśli nawet podróż

i ktoś tam w rozjazdach,

w końcu znowu będzie komplet

– wrócą jak do gniazda.

słowa: Jarosław Lisiecki, muzyka: Henryk Ryszard Żuchowski

W 1994 roku rozpoczęły się prace trzech podmiotów szkoły: uczniów, nauczycieli i rodziców, nad Małą Konstytucją Republiki Łejerskiej. Redakcja preambuły wyszła spod pióra Małgorzaty Musierowicz – łejerskiej mamy.

My, rodzice chcemy pomagać w tworzeniu przyjaznej szkoły dla naszych dzieci – miejsca ich wszechstronnego rozwoju, gdzie dla zdobycia potrzebnej im wiedzy dzieci nie będą musiały przeżywać strachu i upokorzeń, gdzie natomiast zyskają wiarę w siebie i w swoje możliwości, w całej pełni zdołają rozpoznać i wyrazić swoją osobowość, wykorzystać swoją naturalną chłonność, ciekawość świata i inteligencję. Mądra i dobra szkoła ma nam pomóc w wychowaniu mądrych i dobrych ludzi – optymistycznych, śmiałych, tolerancyjnych i pełnych twórczej energii oraz dobrej woli, słowem – ludzi wolnych.

Mała Konstytucja republiki łejerskiej

CIĄG DALSZY NASTĄPI…

* Stanisław Keck jest ojcem dwóch córek, które reprezentują dwie epoki w historii Łejerów. Starsza, Paulina była członkiem teatru Łejery, działającego przy MDK, młodsza Marta jest absolwentką pierwszego rocznika szkoły Łejery. Staszek aktywnie uczestniczył w życiu łejerskiej gromady. Był jedną z osób. które podczas wizyty w Holandii wybierały budynek, przywieziony później do Polski. Własnymi rękami go rozbierał, a potem już w Polsce, był szefem zespołu budującego szkołęw miejscu, w którym stoi do dziś.

** Eleni Tzoka Stecka jest matką Zuzi, Janka i Olka. Zapisała się piękną kartą w kronikach łejerskich. W 2015 roku, z okazji 40-lecia, została uhonorowana „Konikiem Morskim”,

*** Sławomir Bajew jest ojcem Zuzi i Tosi. Wprowadzał nas w zaczarowany świat radia „Merkury”. Wzbogacał swym profesjonalizmem łejerskie zdarzenia artystyczne.

One thought on “Przepis na łejerskie harcerstwo, teatr i szkołę, czyli moja KSIĄŻKA KUCHARSKA / część 10

  1. I to jest kwintesencja nadzwyczajnosci tej Szkoły.A Sławek jest jednym z orendowników,którzy to potwierdzają.Dlatego rodzinność jest tutaj fascynująca.

    Polubienie

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s