Ten wirusowy areszt domowy
kiedyś się skończy – wierzcie mi!
Znów będzie szkoła witać wesoła
znowu będziemy fajnie żyć!
Zdrowie – oklaski! Zdejmiemy maski!
Znowu będziemy fajnie żyć!
Marcin Przewoźniak „Wirusowy areszt domowy”
Dzieci i młodzież już mają dość tego aresztu domowego. Łakną, jak kania dżdżu, kontaktu z rówieśnikami, lekcji „na żywo”, normalnych kontaktów z nauczycielami i rodzicami.
Różne są głosy na temat tego co powinno być priorytetem po otwarciu szkół. Zdecydowanie przeważa pogląd, że najważniejsze jest zaopiekowanie się zdrowiem psychicznym dzieci i młodzieży. Człowiek to istota społeczna. Maluchy z klas 1 – 3 uczą się życia w gromadzie, umiejętności rozwiązywania konfliktów, uczą się bycia z drugim człowiekiem. Grupa jest im niezbędnie potrzebna do prawidłowego rozwoju.
W wieku nastoletnim ogromne znaczenie ma grupa rówieśnicza. Bywa czasami, że ona jest ważniejsza niż rodzina. Spotykają się, co prawda, po lekcjach online, ale to nie może zastąpić im życia szkolnego.
Wiedza, dydaktyka, są oczywiście bardzo ważne, ale to można nadrobić.
Ostatnio przeczytałem w Gazecie Wyborczej poruszający list mamy trojga nastolatków, byłej nauczycielki (całość TUTAJ).

Dzieciaki już nie pamiętają, jak wyglądają ich koleżanki i koledzy*
Matka nastolatków
Jestem matką trójki nastolatków. Od ponad roku z bardzo małymi przerwami „uczących się zdalnie”. Świadomie używam cudzysłowu. Nie jest to nauka. Wiem, co mówię, słyszę, towarzyszę jako matka, obserwuję jako były nauczyciel.
Nikt nie włącza kamerek
Klasa ósma – lekcje 30-minutowe, często odwoływane, zadania domowe, brak wymogu uczestnictwa w lekcjach z kamerą, coraz to doskonalsze pomysły uczniów na „zepsuty mikrofon”, ściąganie, kombinowanie.
Potem – jak gdyby nigdy nic – próbny egzamin, obok siebie, bez maseczek, trzy dni. Następnie – szkoła zamknięta, bo pandemia. W małej szkole, gdzie jest po jednym oddziale na rocznik, widzę możliwość zorganizowania pracy zmianowej, czy kilka dni (nawet tydzień) – stacjonarnie, potem zdalnie. Nie widzę natomiast chęci. (…)
Z mężem pracujemy zdalnie – od ponad roku. Owszem, mamy komfortowe warunki, osobne biuro (już nie, bo musieliśmy za plecami posadzić dziecko, by widzieć, co robi), co nie znaczy, że nie obchodzi mnie, co robią moje dzieci (wiem, wiem – młodzież).
Chcecie wiedzieć co?
- jednoczesne do lekcji oglądanie filmów
- Messenger, WhatsApp, Discord, Facebook, TikTok itp. – dziesiątki grup, na których nie dyskutuje się o lekturach.
- YT włączony non-stop
- inne strony i kanały
- flirty, zakładają grupy z nieznajomymi lub znajomymi znajomych etc.
- granie – grupowe – w gry online (robi to także nauczyciel na lekcji, czym się chwali uczniom – Counter Strike jest cool, nie?)
Córka była towarzyskim, energicznym dzieckiem lubiącym ludzi
Odniosę się do przedostatniego punktu. Córka, obecnie lat 13, na początku lockdownu – 12. Pogodne, towarzyskie, energiczne dziecko lubiące ludzi. (…)
Zauważamy zmianę w jej zachowaniu, jest śpiąca, apatyczna. Początkowo składam to na karb dorastania, jednak rodzeństwo alarmuje mnie, że łamie zasadę panującą w domu, że smartfony odkładamy o 19, aby zapewnić sobie spokojny sen. Nie dowierzając, pytam o to – okazuje się, że to prawda, zaglądam w telefon. Jestem przerażona treściami, które jej rówieśnicy i ich znajomi umieszczają na Messengerze czy WhatsAppie. (…)
Nakazuję administratorom zamknięcie grup pod groźbą rozmowy z ich rodzicami i szkołą. Zamykają. Wydaje mi się, że temat został zażegnany. Córka ma szlaban na telefon. Proszę też – po zapoznaniu się z treścią pozostałych chatów (wielokrotne flirty z obcymi chłopakami, „związki” na odległość z chłopakami, których nigdy – lub raz – nie widziała na oczy etc.) o odinstalowanie FB, WhatsAppa oraz Messengera.
Córka dostaje telefon zastępczy – telefon, nie smartfon, dla kontaktów i bezpieczeństwa. Po jakimś czasie (kilka tygodni?) okazuje się, że znowu jesteśmy okłamywani, telefon został wykradziony, konta pootwierane, inne podkonta dodane – randkowanie w najlepsze trwa, teraz już z kim innym. Rozmawiamy o uczuciach, potrzebach – nie pierwszy raz zresztą. Próbuję szukać pomocy u psychologów etc. kolejki online, wychowawca w szkole utwierdza córkę, że „każdy tak robił”, że coś wykradał i zaśmiewa się z historii, nie znając kontekstu. Zauważamy z mężem objawy uzależnienia i odstawienia – agresja przejawiona w naszym kierunku, oskarżenia o izolowanie przed światem. Zajęcia dodatkowe, rodzeństwo, wyjazdy rodzinne, harcerstwo – nie wystarczają.
Córka tęskni za sztucznym światem mediów społecznościowych, za autokreacją, za emocjami, które wywoływały. Nadal szukamy pomocy, córka obwinia nas o całe zło. (…)
Dlaczego Polska jest w czołówce krajów, które trzymają młodzież w zamknięciu? Łatwiej się rządzi ogłupionym i przesterowanym mediami społecznościowymi tłumem. Nigdy bym nie przypuszczała, że z rozrzewnieniem pomyślę o czasach, gdy jedynym zagrożeniem na telefonie/komputerze moich dzieci były instalowane bez mojej wiedzy gry – strzelanki.
*Gazeta Wyborcza 16 kwietnia 2021
Po przeczytaniu artykułu o negatywnych skutkach pandemii w szkole i w domu, ponawiam propozycję jak najszybszego spotkania się przy stole nauczycieli i rodziców, by podjąć próbę zweryfikowania metod i narzędzi, tak skutecznych w łejerskim programie wychowawczym i dydaktycznym, oraz wymyślenie „szczepionki” na czas po pandemii, bo już nie będzie tak jak dawniej.
Mamy to wpisane w wizję koncepcji szkoły:
ŁEJERY to łamanie stereotypów, to innowacyjność
to ciągłe poszukiwanie niekonwencjonalnych sposobów nauczania, wnoszenie w życie szkoły polotu, fantazji, nowych pomysłów programowych.
