MAGICZNY ROGALINEK
W Rogalinku zajaśniało, dźwięczy radość jak skowronek
Pod dębami wiekowymi zagra leśny dzwonek.
W Rogalinku rozwiał chmury wiatr co niesie skrzypiec granie,
Pod dębami wiekowymi rozpocznie swój taniec.Podaj nutkę przyjacielu, zatańczymy, zaśpiewamy,
bo magicznie w Rogalinku z Łejerami.W Rogalinku księżyc grajek na szczyt dachu zwabił skrzypka.
Pod dębami wiekowymi popłynie muzyczka.
W Rogalinku czary-mary, Rock Opera nam się marzy.
Pod dębami wiekowymi bajka bajce gwarzy.Podaj nutkę przyjacielu…
słowa: Wiesław Buchcic i Elżbieta Drygas, muzyka: Mariusz Matuszewski
Począwszy od 1975 roku, każdego lata wyruszamy na wyprawę artystyczną w różne zakątki Polski i Europy. Zmieniają się tylko miejsca, osoby, pomysły i repertuar. Od 2000 roku letnie obozy łejerskie są pointą całorocznej pracy chórku Trzy, cztery Łejery, aktualnie Teatrzyku Piosennego Łejery.
Po raz pierwszy od 45 lat, w zeszłym roku, nie pojechaliśmy na letnią artystyczną wyprawę z Łejerami. Powód wiadomy, pandemia. W tym roku postanowiłem obóz zorganizować, tym bardziej, że zgłosiło się wiele chętnych dzieci. Z dnia na dzień jednak wykruszała się kadra wychowawców. Obóz wisiał na włosku. Doradzano mi bym zrezygnował z obozu lub stworzył jego namiastkę – półkolonię. Posłuchałem innego doradcy, który rzekł: „Jurek, zawalcz o ten obóz”. Przypomniałem sobie jeden z kierunków działań wychowawczych, dydaktycznych i artystycznych łejerskiej szkoły: „ŁEJERY to wytrwałość i determinacja w dążeniu do celów…” (patrz Koncepcja Szkoły Autorskiej Łejery) i zaśpiewałem refren piosenki „Łejery” Wandy Chotomskiej:
„Łejery, Łejery, przeskoczą przez wszystkie bariery.
Na skrzydłach pofruną jak ptak i smutkom zagrają na nosie o, tak!…”
Najpierw zawalczyłem o kadrę. Pomocną dłoń podały mi i dzieciom Ela Drygas i Dorota Sroka-Jarmulska, Stanisław Pawlak – łejerski absolwent i kompozytor, oraz Michalina Żurek – choreografka. Dokumentację obozową przygotowała druhna Dominika Olejniczak. W ostatniej chwili dołączyły do nas: mama łejerska Natalia Trafankowska i dwie studentki pedagogiki z UAM.
U Łejerów jak w rodzinie
Nasza obozowa rodzinka składała się z 40 dzieci i 8 dorosłych. Musieliśmy przejąć na 24h obowiązki rodziców. Sięgnęliśmy do „łejerskiego skarbca z piosenkami”.
…U Łejerów jak w rodzinie – tata, mama,dużo dzieci.
słowa: Jarosław Lisiecki, muzyka: Henryk Żuchowski
Życie fajnie tutaj płynie, dzień za dniem jak w domu leci.
Jeśli nawet kłótnie ktoś tam kiedyś wznieci,
W końcu znowu będzie zgoda – wszak słońce zaświeci…”.
A kłótni w tak licznej rodzinie nie uniknęliśmy. Wyjechaliśmy na obóz tuż po zakończeniu roku szkolnego przywożąc ze sobą nie rozwiązane konflikty. Na dokładkę mieliśmy na obozie częściowo nie znaną i mało doświadczoną kadrę wychowawczo – opiekuńczą.
W końcu była zgoda i zaświeciło nam słońce.
Łejerskie zasady życia gromady (kontrakt)
Trzeba było to towarzystwo zorganizować. Sięgnęliśmy do wypróbowanego łejerskiego kontraktu. Dzieci napisały swoje propozycje, a druhna Ela zredagowała zasady. Po zbiorowym zatwierdzeniu dokumentu, każdy mały i duży złożył na nim własnoręczny podpis.

Równocześnie ogłosiliśmy hasło obozu: Nie stękać! Nie kwękać! Nie marudzić! Nie narzekać!
Rytmy dnia
Pobudka wstać!!! tradycyjnie grana na trąbce, z powodu jej braku, musiała zmienić formułę. Zastąpił ją druh Staś na elektrycznej gitarze i zrobił furorę!
Gimnastyka artystyczna prowadzona przez druhnę Natalię Trafankowską ps. „Prostownik” (od prostowania kręgosłupów) spowodowała, że mali i duzi z ochotą się prostowali, kręcili głowami, przysiadali i machali kończynami górnymi i dolnymi.

Apele z biało-czerwoną pod dębem
Z pełną powagą, na baczność śpiewaliśmy „Mazurka Dąbrowskiego” i „Hymn ZHP”, a flagę na konar wiekowego dębu wciągały osoby zasłużone, solenizanci i jubilaci, by za chwilę zasiąść na łejerskim tronie i odebrać życzenia.

Potem zastępowi w kolorowych czapeczkach i sznurach funkcyjnych na szyi, składali raport przybocznym, a przyboczni drużynowemu. Był na koniec apelu ważny moment gdy dzieci dziękowały dzieciom, dorosłym i wzajemnie za dobre uczynki.
Jadalka w Rogalinku
Według opinii większości obozowiczów harcerska kuchnia była smaczna. Zabrakło tylko tradycyjnej grochówki. Niestety, spożywaniu posiłków towarzyszyło „ćwierkanie” konsumentów wielokrotnie przekraczające ilość decybeli dla ludzkiego ucha. Hasło: Ci, Odzew: Sza! Działało 30 sekund do minuty, a potem ilość decybeli rosła, rosła… Tak dzieje się od lat. A może ktoś ma pomysł jak ten problem rozwiązać? Przewiduję wysoką nagrodę w Zaufaczach i Uczciwkach.
ZAUFACZE I UCZCIWKI
Trudno sobie wyobrazić obóz bez wędrówek do pobliskiego sklepu. Niestety najbliższy w Rogalinku był oddalony o 3 kilometry w jedną stronę. Musieliśmy wziąć sprawy w swoje ręce i powtórzyliśmy pomysł z obozu Łejerów w 1976 roku. Wtedy pojawiły się pierwsze w Polsce sklepy samoobsługowe tzw. SAMY (bez monitoringu). I tak narodził się pomysł aby wydrukować obozową walutę.

Nazwaliśmy ją Zaufacze i Uczciwki i zabawiliśmy się, z pełną powagą, w bank, kasę wymiany walut czyli „kantor” i obozowy SAM.
Pomysł sprzed lat sprawdził się w Rogalinku znakomicie. Walutę zaprojektowała druhna Dorota Sroka-Jarmulska, nasza obozowa plastyczka, a zrealizowała mama łejerska Bogna Wierzejewska.
Ani razu nie zdarzyło się by było manko. Często była superata. Brawo Łejery!
CIĄG DALSZY NASTĄPI

One thought on “Przepis na łejerskie harcerstwo, teatr i szkołę, czyli moja KSIĄŻKA KUCHARSKA / część 19”